poniedziałek, 26 stycznia 2015

Rżycie: Świerzostki, herezje i cytat, czyli demoniczny wtręt polityczny

Witajcie!

Dziś trochę nietypowo, tym bardziej że nie planowałem tego wpisu. Zebrały się wydarzenia, wrażenia i...musiałem coś wrzucić. Gorzej, że niekoniecznie od siebie.

Najpierw jednak podkład - dziś jak wracałem do domu leciało w radiu, i ciągle za mną chodzi (właściwie znane od dziecka). A jak fajnie bas tu groowi!

1. Dupnie ten rok się zaczął dla muzyki. Najpierw informacja, że nie żyje Edgar Froese, a za chwilę że ten ziemski padół pożegnał także Demis Roussos. Nie, żebym był fanem, ale...cholera! czy jest ktoś interesujący się muzyką, kto nie kojarzyłby Tangerine Dream, albo Aphrodite's Child? Przecież te dwie grupy stworzyły muzykę (w pierwszym przypadku także sporą ilość!), która od kilku dziesięcioleci istnieje jako - było nie było - klasyka, nawet jeśli to klasyka popkultury, zaś powszechna wiedza na temat Roussosa ogranicza się do jego kariery solowej. I tym bardziej jest mi wstyd przed samym sobą, że nie znam aż tak wiele muzyki.

2. Właśnie odbył się NAMM, gdzie wielu producentów pokazało sporo nowego sprzętu - mniej lub bardziej interesującego. Ale jeden produkt sprawił, że "wyrwało mnie z kapci". Inaczej - gdy Fender kilka lat temu wprowadzał na rynek kombo basowe Bronco40, używał sformułowania "Your last bass combo". Uzasadnione to było konstrukcją przypominający szwajcarski scyzoryk, czyli kilka urządzeń/funkcji umieszczonych w jednej obudowie. Podobnie w tym roku postąpiła brytyjska firma Laney, prezentując głowę basową Nexus LS. Kurde! prawie żałuję, że nie jestem aktywnym basistą, bo bym pewnie się mocno zainteresował, a tak tylko sobie nieszkodliwie poGAS-uję :-)
Tak na szybko:
- moc w zależności od konfiguracji paczek 250-1000W
- lampka na przedwzmacniaczu,
- kompresor, reverb, oktawer, chorus - obsługiwane footswitchem,
- DI konfigurowalne,
- interface audio USB z możliwością reampingu,
- wyjście słuchawkowe z niezależną regulacją głośności i odsłuchem interface'u USB,
- wejście audio (AUX) z regulacją głośności,
- szeregowa pętla efektów, także konfigurowana(!),
- wyjście na tuner, które w kontekście powyższych jest jak formalność.
A pewnie coś pominąłem.
Można już zamawiać na Thomannie. I jak brzmienie małych komb Laney'a nie bardzo mi się podoba, to tego chętnie bym przynajmniej obadał. Tym bardziej, że nie przypominam sobie jakiegokolwiek wzmacniacza basowego tak kompleksowo wyposażonego...

3. Tak, to kiedyś musiało nastąpić - polityka u Demona75 ;-) Ale spokojnie, nadal zachowam neutralność polityczno-światopoglądową; bo wszyscy ci, którzy koniecznie chcą znać moje poglądy i/lub posłodzić mi lub się ze mną pospierać bez trudu znajdą czego szukają...
Czas jednak otworzyć szafę i pisać do rzeczy. Od dłuższego czasu myślałem nad jakimś w marę mądrym, a przynajmniej sprawiającym takie wrażenie wpisem. W międzyczasie Bebok popełnił u siebie coś w tym klimacie, co tym bardziej mnie zmotywowało...do czasu. Jak już myślałem, ze wiem jak mam napisać i zaczął powstawać zarys, pojawił się interesujący nie tylko w treści ale także formie tekst na portalu ŻelaznaLogika (mocno polecam), który pozwolę sobie poniżej wkleić. Jest w nim wszystko, co miałem do napisania. Mam nadzieję, że autor nie będzie miał nic przeciwko, tym bardziej, że oryginał zniknął z internetu. Od siebie w miarę możliwości poprawiłem lekko szatę graficzną.

"11 powodów, dla których nie interesujesz się polityką Styczeń 17, 2015 | by o
Nie interesuję się polityką
„Nie interesuję się polityką” – jedno z częściej słyszanych zdań gdy pojawia się ten temat. Zawsze wtedy odpowiadam „nie interesujesz się polityką ale ona interesuje się Tobą”. Ale jak to? Tak to. Dorosły człowiek powinien dostrzegać zależności przyczynowo-skutkowe.
Czy jesteś dorosły?

1. Rozmowa przez telefon:- Tak, stoję właśnie w kolejce do lekarza, przede mną jeszcze ze trzydzieści osób. I kurde wyobraź sobie, że podobno terminy mają dopiero na październik! Trzeba będzie pewnie iść prywatnie…. Dziwią mnie tylko ci ludzie w kolejce, gadają tylko o polityce, a przecież to jakaś bzdura. Na szczęście się tym nie interesuję i sobie czytam fejsika i pudelka.

2. Rozmowa w autobusie:- Cholera znowu fajki i wódka podrożały.
- Widziałem, masakra.
- No nic, to trzeba będzie ograniczyć imprezy. Najwyżej rzadziej będziemy do Nowaka chodzić, bo on jak popije to o polityce zaczyna nawijać.
- Słusznie, ja to w dupie mam tą całą politykę xD

3. Rozmowa w pracy:- RMUA odebrałem. Brutto napisane 3 tysiące, a do ręki trochę powyżej 2 tysięcy. Gdzie te wszystkie pieniądze idą do ciężkiej cholery??
- No widzisz. Tacy ludzie nami od lat rządzą, to i takie są efekty.
- A daj Ty mi spokój z tą polityką. Ona mnie kompletnie nie interesuje!

4. Rozmowa w pracy od drugiej strony:- Pani Gieniu, to są te wydruki za zeszły miesiąc? No przecież to jest niepojęte. Człowiekowi daję 3 tysiące brutto, a on ma pewnie pretensje, że do ręki dostał jakieś 2 tys. A przecież ja za niego płacę jeszcze więcej niż te 3 koła bo razem to ponad 3,5 tysiące wychodzi! Nie no, w robocie człowieka szlag trafia, a potem wraca o 19 do domu, włącza telewizor i tam polityka. Jeszcze bardziej mnie szlag trafia, bo przecież nie chcę tego syfu oglądać i w ogóle mnie to nie interesuje!

5. Rozmowa w domu:- Krzysia puszczamy do szkoły teraz czy za rok? Zrobili tą reformę sześciolatków.
- Nie wiem. Z jednej strony za przedszkole przecież płacimy prawie tysiaka, bo publiczne polikwidowali i musi chodzić prywatnie. Z drugiej on z grudnia i będzie tam miał ciężko, bo trafi na dzieci nawet i o 20 miesięcy starsze, a to mu może zniszczyć psychikę! No i podręczniki trzeba kupić… Szkoda, że te podpisy co zbierali pod szkołą to odrzucili w Sejmie….
- No i po co mi o Sejmie mówisz? Przecież doskonale wiesz, że nienawidzę polityki i nie chcę o tym mówić, bo nic mnie to nie obchodzi!

6. Rozmowa w domu 2:- Monika, ile Ty ostatnio prądu zużywasz? Prosiłem żebyś się ograniczyła z prostownicą i wyciągała ładowarkę z gniazdka. Do tego kąpiele obiecałaś na prysznice zamienić.
- No ale zamieniłam przecież, a prostownicy w ogóle nie używam ostatnio. Wtyczkę do telewizora nawet wyciągam, bo mi pokazałeś ostatnio rachunku, no to się za głowę złapałam i wzięłam sobie do serca. Wiśniewska mi na klatce coś mówiła ostatnio, że podwyżki są bo jakieś limity unijne powprowadzali czy coś tam.
- Dobra, ale mówiła premier, że podwyżek nie będzie! Zresztą, nie chcę gadać o polityce. Przecież to jest strasznie głupi temat i szkoda na to czasu.

7. Dzwoni telefon:- Cześć brat, wiesz co, dziadek się trochę gorzej ostatnio czuje i mu z emerytury nie starcza na leki. Postanowiliśmy, że wszyscy się złożymy solidarnie po równo. Dziadek fajny chłop i nas wychowywał. Ty wyobraź sobie że on tej emerytury ma osiem stówek. No to jest jakaś paranoja przecież.
- O rany faktycznie słabo. No trzeba pomóc, jasne że się dorzucę. Poza tym niedawno przegłosowali, że my teraz będziemy jeszcze później na emeryturę przechodzić i trzeba dzieciakom dać przykład, że się na starość rodzinie pomaga.
- Oj tam przegłosowali, daj mi spokój z tą polityką i stówkę przelej na konto.

8. Rozmowa na przyjęciu:- I wiesz. No musiałem zrobić przysługę szwagrowi pana radnego, bo inaczej by mi tego pozwolenia nie załatwił. No ale w końcu się udało.
- No ale nie dostrzegasz patologii? Jakiś koleś będzie decydował co możesz, a czego nie i jeszcze wykorzystywał do tego swoją pozycję. Za dużo jest pozwoleń i za dużo jest powiązań personalnych pomiędzy politykami niskiego szczebla, a ich rodzinami i oni to z premedytacją wykorzystują!
- Ale weź przestań już dobrze. Udało się? Udało. To co mi tu z polityką wyjeżdżasz? Wiesz dobrze, że się tym nie interesuję.

9. Rozmowa na przyjęciu 2:- I sędzia wydał wyrok, że on nie musi mi zwracać tych pieniędzy! No czaisz to? Faktury są, wszystko jest udokumentowane i co? I „nie było znamion wyłudzenia” i dziękuję za uwagę. 350 tysięcy mi nie musi zwracać ten złamas. Rzekomo on ma grube plecy w prokuraturze, no to se ciul załatwił.
- No przerąbane są te klimaty z „rozgrzanymi sędziami”. No ale przykład idzie z samej góry, politycy robią co chcą w sądach, to oni sami od lat kombinują. Zresztą przecież to środowisko jest przegniłe, bo nie było żadnej lustracji wśród sędziów i wyroki wydają ci sami goście co jeszcze za PRL-u!
- A weź przestań z lustracją, politykami i komuchami. Od 25 lat już komunistów nie ma! Poza tym mam ważny temacik, niepolityczny. Kasę byś dał radę pożyczyć? Urząd Skarbowy mi wisi kasę ale ma termin dwa miesiące, a te dwa miechy to mogą mi teraz firmę rozłożyć jak ten kutafon się wywinął z tych 350 tys. To jak, pożyczysz? Oddam za dwa miechy.

10. Rozmowa na ulicy:- No i kurwa, wyobraź sobie że przychodzi Niemiec do nas do restauracji i wszczyna po niemiecku awanturę, że miejsca nie ma. No co za bezczel!
- No wiesz, oni tam teraz jadą z antypolską propagandą i zaczynają wracać stare stereotypy. Ale co robić jak prowadzimy taką beznadziejną politykę zagraniczną…
- Ale jaką polityką? To był zwykły stary pierdziel i nie wiem po co tu politykę mieszasz. Poza tym, nie gadajmy o tym, bo nie lubię tego tematu.

11. Rozmowa przy wigilijnym stole:- To kiedy córcia wracacie z tej Anglii? – spytała mama.
- Wiesz co mamuś, nie wiem. Rok temu bym powiedziała, że raczej w ogóle ale im tam teraz odbija, że im miejsca pracy zabieramy i jakieś takie nastroje antyimigranckie się robią.
- No u mnie w Rotterdamie jest to samo! – wtrącił brat – Nagle im odbija i jakoś nas nie lubią. Kumpla obrzucili kamieniami jak na rowerze jechał przez jakąś małą wioskę.
- No wrócilibyśmy chętnie ale tu się nie da normalnie! Tam zobaczyliśmy normalne życie, bez jakichś chorych podatków. Wiesz ile ja na ZUS płacę za swoją firmę? Mniej niż sto złotych miesięcznie!
- No i dochodzimy do sedna – ożywił się ojciec – Fatalna polityka zagraniczna i chore obciążenia u nas w kraju i efekt taki, że wszyscy młodzi wyjeżdżają.
- Ale daj spokój tato. Święta są. Nie gadajmy o polityce, pogadajmy o życiu. Nie wiem po co się tak interesujesz tą polityką, przecież to niezdrowe jest.
- Gdybyście dzieci interesowały się tak samo jak ja, to miałbym Was o 20 minut drogi samochodem, a nie cztery godziny samolotem…..
Jak już mówiłem, nie interesuję się polityką…

Nie interesujesz się polityką? TO NIE INTERESUJ SIĘ, KURWA, DALEJ!"
Tyle cytatu, jak ktoś ma ochotę to można skomentować. Jeżeli jednak ktoś nie rozumie powyższego cytatu, może czuć się obrażony.

P.S. wpis robiony trochę na gorąco, stąd dość znaczne niedopracowanie i forma.

środa, 21 stycznia 2015

MMA 7 - Międzynarodowy Złot Pojazdów Militarnych Borne Sulinowo 2014

Witajcie!

Koniec stycznia i dopiero pierwszy wpis w nowym roku? Taki klimat! Co ciekawsze fury pochowane w garażach, a pogoda (przynajmniej Szczecińska) nie zachęca do poszukiwań; dokładniej - jeśli nie ma potrzeby to nosa nie wystawiam poza murowane albo blaszane zadaszenie, wyłączając oczywiście weekendowe leśne łazęgostwo.
Za to o tematach niemotoryzacyjnych, które aktualnie są u mnie na tapecie (a które są pośrednim powodem braku nowych wpisów) pisałbym gdybym był jakimś Pogrzebaczem czy inną Filiżanką ;-)
Na szczęście na taką okoliczność przygotowałem się jeszcze latem roku ubiegłego - kilkaset zdjęć zrobionych podczas zlotu w Bornym Sulinowie czekało nieobrobione jako deska ratunku.
Przed Wami siódmy Militarny Miks Autorski!

Wystarczy tego wstępu, czas przejść do rzeczy.
Na tytułowy zlot wybraliśmy się z Wybranką w sobotę, 16 sierpnia i w sumie to był dobry pomysł. Prawie, bo trochę zbyt optymistycznie potraktowaliśmy informację o defiladzie/paradzie uczestników ulicami Bornego Sulinowa i sąsiednich miejscowości. W konsekwencji utknęliśmy w kilkukilometrowym korku na drodze dojazdowej, ponieważ cała (!!!) trasa defilady została wyłączona na kilka godzin z ruchu cywilnego. Po chwili namysłu mapa wylądowała na kolanach i zapada decyzja - jedziemy przez las! Już po kilku minutach wyprowadziliśmy kolumnę kilkunastu samochodów; ciesząc się, że nie jedziemy jakimś "multiinterfejsowym" pojazdem (drogi nie były w dobrym stanie, o ile były) byliśmy sukcesywnie wyprzedzani przez SUVy. W końcu dotarliśmy.
Po drugiej strony ulicy...
(wiedziałem, że były różowe, militarne LandRovery, ale Trabant?)
Jeszcze migawka z leśnego objazdu:
Pierwsze zaskoczenie - nieprawdopodobna ilość samochodów i ludzi! Nie przesadzę, jeśli napiszę, że cywili było 3-4 razy więcej niż na zlocie w Darłowie. Drugie - ORGANIZACJA! Muszę oddać sprawiedliwość i pochwalić - kilka większych i mniejszych parkingów przygotowanych dla gości; organizatorzy, policja, żandarmeria wojskowa, a nawet straż miejska (!!!) pomagający znaleźć miejsce do zaparkowania i pilnujący bezpieczeństwa. Ci ostatni wyciągali bloczek mandatowy w ewidentnie bezczelnych przypadkach. Kilka godzin później trochę się to zmieniło, ale i tak nie mogę narzekać. Co innego osoby pilnujący bezpieczeństwa/organizacji - widać było, że frekwencja przekroczyła oczekiwania i musieli się nieźle napocić żeby taką masę ogarnąć.

Samochód zaparkowany, idziemy na zlot, mijając pierwszych "konkretnych" uczestników:

Kolejny parking tuż przy samym wejściu/wjeździe; "pilnowany" UAZ-em i Defenderem modyfikowanym w Polsce:
 (zapomniałem kto je przerabia(ł), także na 6x6):
 ...mijamy zabójcę...
...atrakcje dla zupełnie niezainteresowanych militariami...
 ...oraz tych mniej zainteresowanych:
Po drodze jeszcze lotnisko...
 ...gdzie oferowano przeloty słusznym sprzętem latającym:
  ...i wchodzimy na teren zlotu, gdzie pośród mijanych pojazdów szczególną uwagę zwraca Pinzgauer 712:
Produkowany jeszcze w XXI wieku, ale o luksusach (wygłuszenia, tapicerka, jakieś osłony na linki i mechanizmy w kabinie) można było zapomnieć.
Gigantyczny prześwit:
 Trochę polskiego sprzętu:

 (ten w sumie szwedzki, ale kogo to!)
 Dzieciaki odtwarzają brytyjskie stanowisko na jakiejś misji...
 Inne dzieci (i nie tylko) mogły zobaczyć jak wygląda czołgowy silnik V12 i jego skrzynia biegów. Dodajmy - uszkodzony silnik:
Phi, Jeep z rurą! ;-)

 Inny (powiedzmy) Jeep, a obok...
 CZARNA WOŁGA!
 Zawsze mnie się podobał:
 Jaki ten Kirowiec wielki przy tym Oplu:
'Pływający Gaz' - brzmi bez sensu. I podobno taki był:
Tymczasem po drugiej stronie alejki:



Do tych to nawet nie wolno było się zbliżyć!
(mimo, iż na innych zlotach normalnie ludzi wożą)
Właśnie parkował, to mu kilka zdjęć zrobiłem. Pod słońce, to jedno się nadało:
Pojazdy militarne lepiej prezentują się w akcji, dlatego udaliśmy się na czołgowisko, zwane także tankodromem:


Nuda, panie! Renault?
(Renault R2067)
...Volvo?!

Robiło się przesadnie tłoczno, a my robiliśmy się głodni. Ruszyliśmy w kierunku placu obok sceny, gdzie stał np. Rosomak, czyli Patria AMV...
...oraz najsłuszniejszy demonicznie pojazd w najbardziej słusznym malowaniu:
Pomiędzy budkami z piwem, napojami, kurczaki, przycupnął sobie Ural...
...kilkanaście metrów obok ułan uskuteczniał rekonesans:
Niektórzy zlotowicze szukali zgoła innych wrażeń:
Największy mindfuck na zlocie.
Co to jest, po co, na co to ja nawet nie...
Jeszcze rzut oka na kolejnego Żuka...
...i na plac wjechał czołg JS-2:
Co oznacza: Józef Stalin Drugi. Cóż...

Rzut oka na czołgowisko i część oglądaczy:
MTLB:

Jak widać - "Złomnik się nie zna!" - Luaz jedzie i nie zabija osób jadących nim...;-)
Kolejne Volvo:
Saurer 6DM:

Trochę mniejszych sprzętów:
Chętnie bym sobie kolekcję sprawił:
 Paaanie! wspomaganie cieknie temu Uralu - przeglądu nie będzie! ;-)
Temu Uralu:
 Prestiżowy...a nie, czekaj...
 Zgodny z normą euro777 ("neighbor of the beast"):

Trochę dobrego żarcia:
 Ktoś pojechał z tjuningiem!
Jeszcze kilka obrazków zlotowych, nieuporządkowanych:

 Jedno z setek stoisk. Jak zwykle znalazłem coś dla siebie :-)
(cud, że dało się zrobić zdjęcie, bo zwykle obiektyw nie przebijał się przez tłum)




Wspominane wcześniej pole pod sceną, stanowiące ułamek terenu zlotu poza czołgowiskiem:
"Czego się patrzy! chleba nie widział!"
Mmmm pyszności!
Pamiętam jak wyglądał m.in. ten i inne budynki tuż po wycofaniu "zaprzyjaźnionych wojsk"...
Coś poszło nie tak w "rozwoju" samochodów terenowych:
Wychodzimy...
I wracamy do Szczecina, tym razem bez dodatkowych atrakcji. Podsumowując: impreza udana, znakomicie zorganizowana - porównując z poprzednim zlotem w tym miejscu (prawie 10 lat temu!) widać postęp. W tym roku też mamy zamiar się wybrać. Jakby kto pytał, ofkorz!

P.S. Czy tylko ja dopiero niedawno zauważyłem, że Suzuki nie ma już Alto, które jest sprzedawane jako Nissan, a zamiast niego jakieś pierdzidełko miejskie o dziwnej nazwie?