czwartek, 28 listopada 2013

Wtem! - Triumph 2000(SC?)

Dzień dobry, cześć, i czołem!

Gdy wracałem do domu po dniu pełnym wrażeń, w głowie układałem sobie inteligentny i błyskotliwy wstęp do dzisiejszego wpisu. Miało być o teorii, według której w Polsce znajdują się wszystkie samochody świata. Miałem wspomnieć o 'wiadomym' (jedynym!?) Nash'u, o Aixamie (NIE-Mega) który wypłynął na Otomoto, który już sam sobie jest dość egzotycznym pojazdem. Ten jeszcze jest elektryczny, w dodatku to..."anglik". Dalej, za pomocą bezwzględnie inteligentnego zdania, może dwóch miałem zamiar poprowadzić wywodzik intelektualny w kierunku dzisiejszego znaleziska.
Jadąc dziś do centrum, postanowiłem wybrać drogę przez stare Pogodno. Spodziewałem się porobić po drodze lepsze zdjęcia pojazdom z 'nocnej sesji'. Zamiar się nie powiódł, ale opłacało się. Oto poniżej Triumph 2000, według internetów - z końca produkcji, zaś według wypłowiałej tabliczki na masce i pasie tylnym - TR2000SC.
Zdjęcia robione rozgotowanym kartoflem, dlatego takie zaparowane ;-)


TAK! Wiem, że w tle stoi Lancia Thema na czarnych blachach; ona w najbliższej okolicy jest "zawsze". Tuż za rogiem dość konkretnie wrasta Rover 820, a dwie przecznice w prawo o Triumpha jest jeszcze kilka cukiereczków. Wszystkie wymienione postaram się wrzucić do powoli tworzącego się kolejnego miksu autorskiego, a jeśli uda mi się złapać wszystkie fury, to będzie SROGO!

TAK! fotki wysłane do Złomnika!

niedziela, 24 listopada 2013

Wtem! - Fordy, dużo Fordów + kilka słów na inne tematy ;-)

Witojcie!

W dzisiejszym wpisie pozwolę sobie na dotrzymanie słowa danego w poprzednim, dorzucę także kilka na zupełnie inny temat. Innymi słowy - odwiedziłem drugie skupisko wrostów na 'F', znajdujące się po drugiej strony ulicy tego z poprzedniego wpisu. Ale namotałem!

Lokalizacja znajduje się w pobliżu działek, obok których stoją jeszcze dwa Transity, niesfotografowane - zabrakło czasu. Ale co będę pisał - oto Fordy!

Pierwszy od ulicy stoi Transit:

Za przednią szybą taka kartka (dane osobowe zamazałem):

Reszta stadka:



Stoją sobie, nie wiadomo na co - te powyżej + 2 Transity obok + 7 innych Fordów z poprzedniego mojego wpisu....

Z innej beczki. Komisja Nadzoru Finansowego zajęła stanowisko w sprawie praktyk firmy Sofort. Polecam konkretny artykuł na Niebezpieczniku, nawet jeśli "nie jesteś w temacie". LEKTURA OBOWIĄZKOWA !

Ostatnio na moim Virtualboxie wylądowała najnowsza (13.1) wersja OpenSUSE'a. Mocno zachwalana nawet przez użytkowników dystrybucji 'debianowych'. I w sumie trudno się dziwić - stabilna, responsywna, testowana także jako LiveCD stosunkowo słabo obciąża sprzęt, nie generując zbyt wiele ciepła. Nie do przecenienia jest fakt, że zaskakująco sprawnie poradziła sobie z moim Samsungiem SCX-3205. Skaner został wykryty automatycznie, sterowniki od razu się aktywowały. "Gorzej" z drukarką - o ile z wykrycie trwało kilka sekund, to sterownik musiałem doinstalować ręcznie.
Niestety już na drugi rzut oka widać kilka słabości tej dystrybucji. Przede wszystkim bardzo uboga zawartość oficjalnych repozytoriów, odczuwalna tym bardziej w porównaniu do repo Ubuntu. Nawet po dodaniu Pacmana brakuje kilku używanych przeze mnie pakietów. Napewno wielkim plusem OpenSUSE jest dostęp do alternatywnych repozytoriów ciągłych (Tumbleweed), owszem jeszcze biedniej wyposażone, owszem aktualizacja odbywać się może tylko poprzez konsolę, ale...dystrybucja ciągła to jednak spory komfort.

Ogólnie wrażenie jak najbardziej pozytywne, choć nie mogę szczerze polecić...na pewno nie każdemu.
Aktualizacja 27.11.2013: są dostępne repozytoria Packmana w wersji Tumbleweed! Można zacząć myśleć o nowym OpenSUSE jako realnej alternatywie dla mojego Xubuntu ;-)

Na dziś to by było tyle. Przed nami kolejny pasjonujący tydzień ;-)


wtorek, 12 listopada 2013

Rżycie - o wszystkim po trochu, albo "jestę blogerę?" (+kilka zdjęć)

Halló!

Daaawno nic tutaj nie napisałem. Ba! Ostatnio cała moja publiczna aktywność internetowa ograniczała się do mniej lub bardziej (w większości mniej) inteligentnych komentarzy czy to na forach, czy na blogach. Kreatywność blogowa, wraz z nastaniem jesieni się wzięła i skapciała; choć niekoniecznie ze względu na najsmutniejszą porę roku.
Nic to! Niniejszym wpisem postaram się choć w części nadrobić gigantyczne zaległości.
Lecim:

1. Najpierw się pochwalę. A nie! Teraz się mówi - POLANSUJĘ! Otóż parę dni temu zauważyłem w statystykach bloggera ciekawostkę. Okazuje się, że informacja o moim 'blogu' znalazła się na stronie internetowej miasta Nowe Warpno!! Oto link ;-)

2. Cuda ostatnio się dzieją na moim osiedlu. Żeby była jasność - osiedle jest, owszem "z tych nowszych", natomiast na pewno nie prestiżowe/loftowe, choć jednym z pierwszych jego mieszkańców był właściciel pewnej znanej, dużej szczecińskiej firmy, jeżdżący drogim samochodem klasy premium. Większość sąsiadów stanowią albo "korporobociki", albo właściciele małych firemek, jeżdżący totalnie zwykłymi samochodami - pełen przekrój, gdzie szczytem ekstrawagancji jest kilkuletni SUV lub miniwan, oczywiście w kolorze czarnym.
I nagle, w tej ustatkowanej przestrzeni, od około 2 miesięcy zaczęły pojawiać się samochody, należące do klasy "nieoczywistej premium". Owszem nienowe, bo poprzednie modele (3-5 letnie), ale wszystkie V8, niektóre w najwyższej wersji, kosztującej w salonie około 700 tysięcy złotych. Najpierw pojawiła się "fura w jedynie słusznym kolorze", tak spektakularna (jednak w porównaniu do reszty bardzo tania - niecałe 200tyś), że przechodnie czasem robią sobie z nią zdjęcia "na fejsunia" ;-)). Reszta "zjawisk", które wkrótce potem się pojawiła nie jest już tak spektakularna. Mało tego, w naszym kraju nie wzbudzają żadnych emocji, mimo świetnych, ponadczasowych sylwetek i...czterech aktywnych rur wydechowych ;-)
Największą niespodzianką w tym kontekście jest fakt, że mniej-więcej tym samym czasie zniknęły z osiedla dwa czarne (a jakże!) Passaty B6. ;-)
A! jak do tej pory na osiedlu nie stwierdziłem obecności ani jednego Juke'a!

3. "Akcja znicz, albo polowanie na grzybowozy" zakończyła się totalną klapą. Zamiast klasyków i perełek - Aveo i Fabie. Smutno. Jedynym w miarę ciekawym okazem było Clio Mk1 w stanie "prosto z salonu". Niestety, światło było tak słabe, że na zdjęciu nic nie widać :-(

4. Obiecałem napisać kilka słów subiektywnej opinii o tjuningu mojej Yamahy, jak struny stracą "szklistość".
Pierwsze wrażenia: struny są zawsze zimne w dotyku. Fakt, że to flaty zachęca do niechlujnego grania - nie trzeba się pilnować przy odrywaniu palców i można po prostu przesunąć się na inna pozycję bez ich odrywania. Ale z drugiej strony nie dają wyczucia, to znaczy nie można po samym dotyku zauważyć, że palec się bezwolnie przesunął i będzie fałsz. Ale kto miał/ma stalowe szlify to takie rzeczy wie.
Brzmienie: YAMAHA JESZCZE TAK DOBRZE NIE BRZMIAŁA! Po prostu. Tylko. Albo aż.
Nie wiem na ile to zasługa grafitowego siodełka, które bardzo fajnie wyrównało brzmienie pomiędzy pustą a dociśniętą struną, czy strun. Na pewno "na sucho" jest ciszej. Pojawiło się natomiast inne zjawisko - do tej pory było tak, że gra wywoływała wibracje korpusu (masaż mięśnia piwnego, hehe) - im grubsze struny - tym silniejsze. Teraz wibracje bardzo silnie są odczuwalne także na gryfie. Według Eda Friedlanda to dobrze ;-)
Mimo moich obaw flaty nie "wykastrowały" Yamahy, zmieniły nieco charakter - charakterystyczny dla niej "warkot" stał się o wiele 'szerszy' i 'okrągły' - do tej pory najsilniejszy był w środkowej części pasma, teraz występuje w całym, z wyraźnie zaznaczonym 'WRRR' w dole. Tego nie dało się uzyskać na żadnych innych strunach, nawet na DR BlackBeauties. Jest dobrze. Bardzo dobrze.

5. Wystarczy tego pisania, trochę żelaza w międzyczasie sfociłem, poniżej co ciekawsze zjawiska:

BX klepany z przystanku:

 F F F F F F F F!
(po drugiej stronie ulicy jest drugi taki zestaw + Transit, któregoś dnia się wybiorę)
 Coś dla Qropatwy. Japońce tak fajnie gniją ;-)

 Mniam, po prostu!

 W rzeczywistości wygląda jeszcze lepiej!

 Był (albo jest) kiedyś taki polski zespół - Mech

...na dziś to by było tyle.