sobota, 13 sierpnia 2016

Miks autorski 60 - zupa ze szwedzkim gwoździem

Witajcie!

Sierpień - kolejny jesienny miesiąc w Szczecinie; czas więc najwyższy na kolejny zestaw żelaza ustrzelony podczas wojaży po moim rodzinnym mieście i europejskich okolicach. Z czymś naprawdę wyjątkowym, czyli gwoździem programu. Ale to na końcu.

Zanim jednak przejdę do tzw. sedna przerwa na reklamę:
Ultraprestiżowy, olskulowy (tzw stary model) Aguilar OBP-1 w uczciwej cenie!

Na podkład dzisiejszego miksu wybrałem utwór zespołu, że aż wstyd. Wstyd że dopiero niedawno odkryłem go dla siebie. Na swoje usprawiedliwienie napiszę, że płyta zakupiona i od tego momentu nie wychodzi z odtwarzacza w samochodzie:

Zaczynamy od gościa jadącego do pracy. Chyba:
Dwudrzwiowy sedan:
Jedni mają 88 albo 69, a inni 33 i stają sobie pod zestawem znaków:

Mastera IV robią od 2011 roku. Chyba już wtedy nie było czego ratować?
Zdjęcie z cyklu "jak będę wracać to zrobię lepsze".
Nie zrobiłem. Odjechał w międzyczasie.
A tu szersza perspektywa, wszystko z Ueseja:
Kilka przecznic dalej:
I zupełnie gdzie indziej. Jakiś festyn miejski czy coś:
I dlatego całe miasto na żółto:
Lecim do kolejnej miejscowości:
i nawet nie wiem jak to skomentować...
...w dodatku...
...że wystarczyło przejechać kilkadziesiąt metrów:
Tymczasem jakiemuś Niemcowi wydało się, że rudy Witek jest:
Szwecja. Basista?

Robimy siup rzez Bałtyk i lądujemy w Szczecinie:
Tak, był już u mnie.
To nie koniec czarnych tablic
Tarpan w trakcie remontu. Wspominałem że lubię?
Trochę zdekompletowany. Zwykle obok urzęduje Dacia pickup 4x4 z XUD.

NEIN!
Dwa Mastery przypadkiem się spotkały:
(znowu) szczecińska specjalność:
Jakie miasto, taki Gargamel ;-)
Przyjechał się PAU-ować? ;-)
Wiem, był u mnie, ale tylko na niego spójrzcie:
Czarno na białym. Bez widocznego rudego.
Trochę overrestored, ale co tam:

 I co zrobię, że się podobują. Mnie się:

 Wtyczkowóz:
I na koniec obiecany gwóźdź programu. Znaczy miksu:


mniam!

I tyle na dziś.