Nie, urlopu nie spędziłem na kontynencie północnoamerykańskim (był cyfrowy detoks - polecam!). To żelazo z ojczyzny hamburgera i innych bezwartościowych, tuczących potraw wepchało się pod obiektyw, by cieszyć oczy Wasze i nasze. Niejako przy okazji aktualnemu miksowi autorskiemu przypadł numerek jubileuszowy - siedemdziesiąty piąty. Jeszcze tylko adekwatny podkładzik. Z tą adekwatnością oczywiście nie przesadzajmy ;-)
(i tak wolę wersję z albumu "Never Trust The Way You Are")
Na dobry początek soczysty Cadillac prosto z parkingu pod 'deweloperskim' osiedlem:
a teraz ludziska zapinamy pasy:
"Charger", czyli ładowacz? ;-)
środek lata + ubrudzony obiektyw i zdjęcia wychodzą własnie takie
ścieramy tłuszcz i lecim dalej:
tak się złożyło, że w lipcu na tzw. "Łasztowni", czyli nowo powstałej, przy-odrzańskiej części Szczecina odbywała się impreza dobroczynna. Dobroczynność polegała na tym, że za odpowiednią opłatą można było się przejechać jako pasażer ciekawymi furami. Przeważały współczesne Mustangi.
ten malutki nie był:
jakieś nudne SUV-y
Thunderbird - charakter, emocje, opływowe kształty! ;-)
tu było grubo
Rivier Ci u nas dostatek
to ta czerwona
nie zabrakło (na szczęście) Crown Victorii.
wincyj! wincyj!
jak to było z tym "no replacement..."?
więcej nudnych SUVów
"size does matter after all" ;-)
wszystko kiedyś się kończy
Tak jak dzisiejszy miks. Jak zwykle - mam nadzieję, że się podobało.
Bardzo się podobało. Amerykańskie auta z lat 50, 60 i wczesnych 70 to coś, co uwielbiam. :)
OdpowiedzUsuńsmacznego! Następny miks będzie bez takiego rodzaju smakowitości
Usuń