niedziela, 28 sierpnia 2022

Wielkie Żarcie - nieCheeseburger XXL

 Witajcie!

Nikt nie spodziewał się wątków kulinarnych na tym blogu jeszcze bardziej niż Hiszpańskiej Inkwizycji!
Spokojnie, żelazo będzie się tu jeszcze pojawiać. Kiedy - nie wiadomo - w osobnym katalogu jest do selekcji, posortowania i obróbki prawie tysiąc zdjęć zrobionych przez ponad rok(!).
Dziś podzielę się z Wami naszą - czyli Wybranki i moją wariacją na temat przepisu znalezionego na Blogu z apetytem.
Za pierwszym razem zrobiliśmy wszystko praktycznie zgodnie z przepisem, jednak podczas konsumpcji zgodnie stwierdziliśmy, że te "czisburger" bardzo, ale to bardzo prosi się o poważne modyfikacje, a dokładniej - "zitalizowanie", czy tam "uwłoszczyznienie".
Lecim!

Wiadomix - na sam dół poszło ciasto drożdżowe doprawione mieszanką suszonych ziół "włoskich", na nie "włoskie" pomidory z puszki:

Farsz. Farsz jest najważniejszy!
Tutaj wleciał kurczak odpowiednio wcześniej zamarynowany w sosie sojowym z dodatkiem suszonych pomidorów z chilli i czosnkiem. Do kurczaka dołączyły pieczarki i prawie cała główka(!) czosnku "od rolnika".

Papryka i ogórki kiszone własnej produkcji:

Wspominałem o farszu?

W międzyczasie jeszcze więcej przyprawy "włoskiej", na górę wjechał żółty ser i pomidorki koktajlowe:

Całość wieńczy górna warstwa ciasta drożdżowego (przyprawionego, rzecz jasna!):
Górną część zwieńczyło roztrzepane jajko z dodatkiem mleka, dzięki czemu podczas pieczenia pojawiła się skorupka uniemożliwiająca odparowanie całej wilgoci z wewnątrz.
Po 40 minutach w piekarniku przekąska prezentuje się następująco:


Ostateczny efekt przerósł nasze oczekiwania, Otrzymaliśmy coś na kształt włoskiego Calzona - danie obłędnie pyszne i niewiarygodnie sycące. Oczywiście już mamy pomysły na kolejne modyfikacje. Może następnym razem w stylu tajskim? Indyjskim? a'la kebab?

Podobało się? Smakowało? Kontynuować?

P.S. Ale miksa to już wypadałoby zrobić, c'nie?

niedziela, 26 czerwca 2022

Mielno, Citroeny, Taka Sytuacja...

Witajcie!


Bądź motoryzacyjnym świrem.
Miej urlop dopiero we wrześniu.
Ostatni długi weekend przed sezonem urlopowym: 16-19.06.2022.
Decyzja - jadymy nad morze!
Na miejscu - rybka, leżoplażo i...zlot Citroenów. Zasadniczo zabytkowych.

I tak powstał ten wpis.

Najpierw się zjeżdżali. Pierwszy BX:
następne pojawiły się "trochę" starsze konstrukcje:

Crème de la crème, czyli DS!!!


WINCYJ!!!



Poszerzenia, gleba, przeszklenia...
...nikt nie wie o co chodzi
Ależ bym nim VAT odliczał!
(po przemalowaniu na jakiś ludzki kolor)

Jedno z dwóch CX:

Jedyne Dyane:

Drugi CX:
Trzeci dzień zlotu, nikt się nie zorientował, że nie jestem Citroenem:

Jak przyjechali, to się ustawili i tak sobie malowniczo stali:
Lubię te nazwy - Przedni Napęd, Czterodrzwiowy...













Właściciel TA opowiadał o odbudowie...


Wspominałem, że malowniczo?

Na zlocie pojawiły się także jakieś nowe konstrukcje, chyba tylko przez pomyłkę nazywane samochodami, ale bądźmy poważni - #Nikogo.
Tyle na dziś, mam nadzieję, że się podobało.