Do całkiem niedawna z mieszanką współczucia i pewnego politowania (a może nawet rozbawienia, biorąc pod uwagę kampanię) patrzałem na wybór, jaki mają przed sobą Warszawiacy w wyborach na stanowisko prezydenta miasta. Było coś o dżumie, cholerze i jeszcze kilka określeń.
Aż poznałem kandydatów szczecińskich i wszystko co mogło to mi opadło. Właściwie jedyne co się ciśnie na usta to cytat z "klasyka" - niejakiego Stonogi (a może Zbigniewa S.), o dramacie. Albo ten o ryju.
P.S. mem ukradziony z internetów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz