niedziela, 28 czerwca 2015

Miks autorski 47 - wyjątkowo zimny czerwiec

Witajcie!

Normalnie wstyd i sromota, żeby na bloga wrzucać wpisy raz-dwa razy na miesiąc!? Przecież już połowa roku a to dopiero dwunasty post. Niby to przez "czynniki obiektywne", możnaby jeszcze do tego dorzucić absurdalnie demotywującą pogodę (aktualnie za oknem 16 stopni i mżawka), kryzys w strefie euro i parę innych spraw...
Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem i wymyślać usprawiedliwienia takiego stanu rzeczy, gdy poniżej czeka porcja (nieco już zwietrzała bo zbierana przez prawie miesiąc) zdjęć ze Szczecina; mam nadzieję że smakowita.

Prawdziwy miks nie może się oczywiście obyć bez podkładu (BTW wypadałoby sie wybrać!)

Tradycyjną część poświęconą czarnym tablicom zaczynamy od koreańskiej myśli technicznej:
dobrze, nie do końca koreańskiej:
był u mnie czy nie był?
Trochę Fiatów:






kącik VAG...






tak, to Lublin:
 Skoro działa, to po co zmieniać?

  Wystarczy.
Ten Dodge u mnie już był, ale nie szkodzi by jeszcze raz się pojawił:
 tak, okolice Jan Pawła II 39 ;-)
 OBŁĘDNY WSPANIAŁY, CUDOWNY!!!!
I jakby dwuznaczny...;-)
 pozostając w klimatach slimakożerczych:

 Na pohybel Euro 666!
 Kraz nie klęka w robocie!

 Szanse, że to oryginał a nie kopia jednej z kilkuset manufaktur jest żadna...
 ...ale i tak miło

 To tylko R129 na zeuropeizowanych chińskich tablicach, przewijaj dalej:
tymczasem gdzieś na Pogodnie...
biegałka przy kierownicy to dobry pomysł w samochodzie użytkowanym na codzień:

za W115 i Lotusem stał jeszcze...


 jak to nie ma gdzie zaparkować?

 Czy tylko ja mam problem na pierwszy rzut oka odróżnić go od produkowanej w tym samym czasie Corolli?

a komu przeszkadzało Daihatsu w Europie?!
 New York, New York...

Podwójne widzenie:

Dzień jak codzień pod Lidlem:

Trochę damski, ale i tak bym jeździł:
szkoda, że retro-trend został zarzucony

 Na dzień dzisiejszy w Szczecinie dokładnie takie (czerwone+kombi+diesel) są co najmniej TRZY:

 w niekoniecznie najbardziej reprezentatywnych rejonach centrum można spotkać coś takiego:

 Golf z czasów, gdy VAG wiedział, jak się robi sensowne samochody:

 hm...
 A na deser kilka fajnych fotek robionych przy okazji:




 Bonus:

...i to wszystko co na dziś przygotowałem. Kolejny wpis (a jakże!) nieprędko, choć mam nadzieję, że  będę miał w nim się czym pochwalić ;-)


4 komentarze:

  1. O, Thunderbird! Ale to fajne było jak miałem kilkanaście lat i zobaczyłem ten wóz w katalogu Samochody Świata :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak Civic dziwnie znajomy:) A HY "Francuza" też mam, ale zagubił mi się jak robiłem Miks Szczeciński. Będzie w OWT.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podwójny matiz...bo kiedyś się kupowało dwa jakby jeden sie popsuł ;)

    OdpowiedzUsuń