Sierpień - kolejny jesienny miesiąc w Szczecinie; czas więc najwyższy na kolejny zestaw żelaza ustrzelony podczas wojaży po moim rodzinnym mieście i europejskich okolicach. Z czymś naprawdę wyjątkowym, czyli gwoździem programu. Ale to na końcu.
Zanim jednak przejdę do tzw. sedna przerwa na reklamę:
Zanim jednak przejdę do tzw. sedna przerwa na reklamę:
Ultraprestiżowy, olskulowy (tzw stary model) Aguilar OBP-1 w uczciwej cenie!
Na podkład dzisiejszego miksu wybrałem utwór zespołu, że aż wstyd. Wstyd że dopiero niedawno odkryłem go dla siebie. Na swoje usprawiedliwienie napiszę, że płyta zakupiona i od tego momentu nie wychodzi z odtwarzacza w samochodzie:
Zaczynamy od gościa jadącego do pracy. Chyba:
Dwudrzwiowy sedan:
Jedni mają 88 albo 69, a inni 33 i stają sobie pod zestawem znaków:
Mastera IV robią od 2011 roku. Chyba już wtedy nie było czego ratować?
Zdjęcie z cyklu "jak będę wracać to zrobię lepsze".
Nie zrobiłem. Odjechał w międzyczasie.
A tu szersza perspektywa, wszystko z Ueseja:
Kilka przecznic dalej:
I zupełnie gdzie indziej. Jakiś festyn miejski czy coś:
I dlatego całe miasto na żółto:
Lecim do kolejnej miejscowości:
i nawet nie wiem jak to skomentować...
...w dodatku...
...że wystarczyło przejechać kilkadziesiąt metrów:
Tymczasem jakiemuś Niemcowi wydało się, że rudy Witek jest:
Szwecja. Basista?
Robimy siup rzez Bałtyk i lądujemy w Szczecinie:
Tak, był już u mnie.
To nie koniec czarnych tablic
Tarpan w trakcie remontu. Wspominałem że lubię?
Trochę zdekompletowany. Zwykle obok urzęduje Dacia pickup 4x4 z XUD.
NEIN!
Dwa Mastery przypadkiem się spotkały:
(znowu) szczecińska specjalność:
Jakie miasto, taki Gargamel ;-)
Przyjechał się PAU-ować? ;-)
Wiem, był u mnie, ale tylko na niego spójrzcie:
Czarno na białym. Bez widocznego rudego.
Trochę overrestored, ale co tam:
I co zrobię, że się podobują. Mnie się:
Wtyczkowóz:
I na koniec obiecany gwóźdź programu. Znaczy miksu:
mniam!
I tyle na dziś.
Ten lancer to chyba u nas na stałe zostaje, stacjonuje na os. Zawadzkiego i z moich pobieżnych oględzin jest w mega stanie, jak nówka, świetna sztuka. Oby właściciel zostawil go na tych blachach, jakos sie to tak ładnie komponuje ze srebrnym lakierem. Dzis ustrzelilem srebrne e46 na czarnych, czeka na wrzutke:) nasze miasto nie przestanie mnie zaskakiwac nigdy:)
OdpowiedzUsuńA caddylaka reklame i twizy widze w zasadzie codziennie, jesli sie nie myle, to wlasciciel caddy'ego ma jeszcze kilka ciekawych fur np. Golfa 1 calego w rost'cie
OdpowiedzUsuńTwiziego widziałem ostatnio we Wrocławiu - śmieszne auto i już z daleka człowiek zastanawia się co to jest.
OdpowiedzUsuńW Szczecinie napewno są co najmniej dwa. Oba były już u mnie.
UsuńMiłe widoki dla oka!
OdpowiedzUsuńMiód na moją duszę się wylewa, gdy patrzę na te cuda!! Większość miałem okazję osobiście zobaczyć, no ale nie wszystkie niestety.
OdpowiedzUsuńŚwietna historia :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój blog. Gratuję pasji. :)
OdpowiedzUsuńŚwietne auto, dobrze, że sa ludzie, którzy o nie jeszcze dbają.
Usuń