Witajcie!
Znów krótko i znów ponarzekam.
Do rzeczy!
Kilka miesięcy temu zanabyłem w dość okazyjnej cenie drogą kupna struny, które do dzisiaj leżały sobie nierozpakowane głęboko w szufladzie z innymi gratami basowymi. Na próbę.
Dziś, korzystając ze świątecznego rozluźnienia, postanowiłem spróbować czegoś innego niż superjasne flaty (Ernie Ball 2813), tym bardziej że docelowo chciałem zmienić je na cieńsze. Wylądowały na Spectorze...
I co? G****! Rotosoundy tym się tylko różnią od "Kobaltowych flatów" że są czarne i bardziej elastyczne. Poza tym jak dla mnie mają same wady roundów - robią hałas podczas przesuwania po nich palcami i zjadają progi. Brzmienie? (NOWYCH!!!) pomijalnie jaśniejsze niż EB, minimalnie różni się też dźwięk uderzenia o progi. Są też minimalnie cichsze.
Konkluzja? Ernie Ball 2815 zamówione. To będą moje ostatnie struny. Jak w reklamie.
P.S. Jakby coś, oddam za półdarmo EB 2813 przycięte do 2+2 (34")
P.P.S. Ostatnio Justin Chancellor widziany bywa z Warwickiem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz