Któregoś pięknego dnia idę sobie z moja Wybranką po kolejną szaloną porcję kwiatków do posadzenia albo innego zasiania i wtedy moje ustawione na maksymalną czułość radary do wykrywania srogiego żelaza wszczynają alarm.
Napięcie rośnie...
Pocenie się dłoni...
Nerwowe szukanie telefonu (z aparatem)...
Chaotyczne kręcenie głową...
Oczopląs...
JEST!!!
W krzaczkach za płotkiem stoi sobie Baleron i smutno gnije, za nim coś białego...
Podchodzę kilka kroków do przodu...
Jezusie Świebodziński!! Czy mnie oczy nie mylą? Czy to Adenauer?
Właśnie. Czy to Adenauer W186 / 188 / 189? Jeśli tak to skąd się tu wziął?
Bo:
Ile w sumie wyprodukowano Adenauerów z twardym dachem?
Ile w tym było białych?
Ile z tych białych trafiło do Polski? (i jak?)
Ile z wszystkich białych Adenauerów przetrwało do dziś?
Kiedy wychodziłem z domu nie mogłem przypuszczać że w krzakach hurtowni kwiatów i innego zielska czeka sobie taka fura....
Odpowiedź na pytanie "ktokolwiek widział?" już jest, pozostaje "ktokolwiek wie?"...
Uff! jeszcze jeszcze pod wrażeniem.
Faktycznie, chyba Adenauer - niezłe znalezisko. A to z przodu to nie S123 przypadkiem? Trudno powiedzieć po tym zdjęciu ale jakoś tak się mnie wydaje po tych relingach.
OdpowiedzUsuńKrótko mówiąc musisz nosić ZAWSZE ze sobą lustrzankę z teleobiektywem:)
SROGO.
OdpowiedzUsuń