Na przykład taki dzień - powiedzmy że rano jadąc tzw. autostradą A2, w okolicach zwyczajowo nazywanych "na wysokości Poznania" mijasz jadącego z naprzeciwka Ariela Atoma, ale nie masz możliwości zrobić zdjęcia, bo wszystko dzieje się za szybko.
I kilka godzin później, już po powrocie, w podszczecińskim (proszę się nie obrażać!) Mierzynie mijasz nowego SUV-a od RollRoyce'a.
Czarnego.
Na niemieckich blachach.
Nawet nie wiedziałem, że zaczęli go produkować.
#TakByło.
P.S. Po głowie chodzą mi pomysły, a właściwie gotowe szkice trzech wpisów niegraciarskich, ale, no wiecie...
P.P.S. I jeszcze z zupełnie innej beczki, taki LINK.
P.P.S. I jeszcze z zupełnie innej beczki, taki LINK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz