Witajcie!
Dziś wpis wyjątkowy. Bo - po pierwsze jak do tej pory nie było u mnie podwójnego Wtem!-a, a po drugie - oba eksponaty już u mnie się pojawiły. Jedziemy!
Isuzu VehiCross
W lewym narożniku Na pierwszy ogień idzie dziwoląg, który wyprzedził swoje czasy i chyba nigdy (a że liczymy świrów?) nie był obiektem marzeń motoryzacyjnych. Nikt nie wiedział o co chodzi, i tak dalej, z resztą
Złomnik wyjaśnił sprawę dogłębnie. Parę sztuk tego naprodukowali, więc spotkanie tego na żywo to w sumie święto. Tym bardziej się cieszę, prezentując ten pojazd, bo do tej pory udało się go złapać w Stargardzie - był
w poprzednim miksie. Nie liczę oczywiście zdjęć, gdzie wyglądał jak żółta plama.
Oczywiście - JEŹDZIŁBYM!
Czyżby używany jako wyprawówka? Nie za bardzo rozumiem, ale szanuję jak cholera
Ciekawe jakby go żółtym Raptorem potraktować ;-)
Jeśli wydaje Wam się, że już przystosowaliście swój zmysł wzroku do silnego stężenia nieoczywistości, mam dla Was cios nokautujący:
Toyota Crown
W prawym narożniku Ten gość
miał już u mnie osobny wpis, choć nie taki, na jaki zasługiwał, zwłaszcza jeśli chodzi o stronę techniczną. Tym razem materiał zdjęciowy dostarczył wolontariusz, który zadbał o to, by Wam oczy zwybuchowały. Widać, że Toyota jest w naprawdę odpowiednich rękach i ma się dobrze. Oczywiście lokalizacji nie podam bo jej nie znam i nie chcę znać.
I jeszcze najładniejsze IMHO zdjęcie w oryginalnym rozmiarze:
Smacznego!
P.S. Oczywiście soczysty mik sie powoli robi, ale jak sobie pomyślę, że do ogarnięcia jest ponad 300 zdjęć...a może zrobię wpis zupełnie innej beczki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz