Po jednym wpisie nieżelaznym, należałoby chyba przywrócić sprawy na blogu do właściwych proporcji? Czas więc na kolejną porcję solidnej stali i odrobiny plastiku. Mam nadzieję, że się spodoba.
Zaczynamy od...sam nie wiem jak się ten trynd nazywa:
Uczciwy kącik czarnych tablic. Na sam przód, Panda Mk1 z faltdachem:
A dalej (chyba) też nie jest źle...
Ciekawe otoczenie - obok Pelopoponez, z tyłu Pasek...
Od tego miejsca białe tablice;
Przyzwoita stara Honda przygotowana (chyba głównie przez naklejki, hehe!) do KTR, LPT, STV, MGV albo jakoś tak:
...a nie! przecież to "tynki mixokrętem"...!
OK. tyle, że takie praktyki uchodzą uskuteczniane bardziej odpowiednim żelazem!
Wyjątkowo adekwatna tablica do zawartości pod maską:
Za nowa? I co? mnie się podoba. Bardzo.
Dobry Baleron nie jest zły. A ten jest bardzo dobry!
Japońskie błękitne żelazo, nieszczególnie zgnite:
Francuskie błękitne żelazo. Nieszczególnie mobilny składzik. Jakichś kartofli albo czegoś takiego...
W tle...wiadomo...
GAZEM PO OCZACH! ŚLUBOWÓZ!
Kto rozpozna markę pojazdu bazowego? :-)
Japońskie żelazo było z zasady kiedyś uczciwe w terenie!
O! Holender!
Na koniec opcja niemiecka:
Ciekawostka: Podczas focenia Warczyburga uciekło mi Volvo 144 wraz z właścicielem i jego rodziną. Normalnie po kafelki albo inny cement sobie przyjechali do Liroja :-)
Na zakończenie dodam, że na żadnych nostalgiach i otwarciach sezonu nie byłem, ale mam już prawie gotowy miks, który (jak sądzę!) będzie dość interesujący, tym bardziej, że bardzo nieoczywisty :-)
I tym razem nie są to czcze obietnice!
Honda z tego co widać, przynajmniej używana w sporcie. Co jak dla mnie usprawiedliwia ten atak naklejek. Choć bez nich, albo przynajmniej z mniejszą ilością byłoby zdecydowanie lepiej i nie wypalałoby oczu ewentualnym kibicom. Tym bardziej, ze przy takiej pstrokaciźnie nie sposób zobaczyć co ją sponsoruje :)
OdpowiedzUsuńA ślubowóz to może Lincoln Town car w wersji EXCALIBUR JEDYNYTAKIZOBACZLPG?
- No ja to nie widać? Remąty! :-)
Usuń- Nieprecyzyjnie się wyraziłem, chodziło o bazę. Już poprawione
super ale skód 742 nima ;)
OdpowiedzUsuńWczoraj mnie jedna 120L w stanie agonalnym minęła, ale nie zdążyłem nic z tym faktem zrobić. Tylko popatrzałem...
UsuńDaaamn! Ten ślubowóz wypala oczy. Nie wiem co to za marka ale drugie zdjęcie jest niezłe. Wygląda jakby właściciel wysiadał żeby powiedzieć fotografowi kilka ciepłych słów :) No i niezgnity Sunny Traveller! To jest dopiero szok i zdumienie.
OdpowiedzUsuńOkoliczności były ciut inne, ale dość emocjonujące - szczególnie, że akcja odbywała się na dość ruchliwej drodze...
UsuńFelicja z niezgnitą klapą - nie, to nierealne.
OdpowiedzUsuńMocno przepracowany lublinek pasuje do profilu zawodowego.
Nissan miażdży proporcjami i ogólna rodzynowatością - jeździłbym.
tak samo jak Expressem - aż iskry by szły od d**ą trę o trotuar.
1. I to przedliftowa!
Usuń2. Lublinek w dodatku codziennie robi robotę, i raczej nie klęka, bo nawet ślizgającego się paska klinowego nie słychać - znaczy stan "igiełka"
3 + 4 - smaczność!
Ślubowóz wygrał miks. Choć z niemałą radością odnotowuję duży udział Baleroniastych:)
OdpowiedzUsuńQropatwa
Coś mi wczoraj wcięło komenta więc jeszcze raz:
OdpowiedzUsuńŚlubowóz wygrywa acz Baleron w dwóch furtkach też mocny.
"Wczoraj" zegar gógla (raczej) nie kłamie! :-)
UsuńSzkoda, że było wąsko i stosunkowo tłoczno, bo byłoby więcej zdjęć. O Baleronie nie będe nic pisać, bo byłyby to banały, z którymi się zgadzamy. No.
Ślubowóz to omega B
OdpowiedzUsuńPrawidłowa odpowiedź, w nagrodę flakonik internetu.
UsuńZa Wartburga duży plusik :D
OdpowiedzUsuńDzięki, smacznego
Usuń