Heloł ewryłan!
Przyznaję się bez bicia, do napisania tego wpisu zbierałem się od poniedziałku; jakoś w tym tygodniu nie miałem głowy do wykonania tak prostej czynności jak siad na czterech literach i włączenie magistrali mózg->paluchy (to się chyba strumień świadomości nazywa?). Z resztą, dopóki nie ogarnę przyczyny tego stanu rzeczy - kotła mentalnego - moja aktywność internetowa będzie się ograniczać do komentarzy zaprzyjaźnionych blogasków i pisaniu durnych wpisów na forach o różnym współczynniku dziwności (tak jak do tej pory).
Podobnie rzecz się ma z kolejnym miksem - mam jak na razie zaledwie kilka zdjęć, nadspodziewanie często mija mnie kilka ciekawych fur (Chevy K5, Jeep CJ7, jakieś NSU, stary Dodge Ram) a ja nie mam w tym czasie telefonu w łapie! postanowiłem, że muszę upolować co najmniej 2 z nich, tak więc nie wiadomo kiedy kolejny.
Tyle tematem wstępu, dalszą część odradzam czytać osobom o słabej psychice i łatwo denerwującym się, bo nasycenie jadu, defetyzmy, fatalizmu i złośliwej prowokacji wystąpi w natężeniu znośnym nie dla wszystkich.
Do rzeczy: do napisania tego posta sprowokowały mnie: wydarzenie, którego byłem świadkiem, oraz niedzielne wiadomości/informacje/fakty. Właśnie, kto z Was oglądał/czytał wiadomości krajowe z 11.08.2013? A jeśli, to czy pamięta jakie (okołodrogowe) były najbardziej spektakularne?
To przypomnę:
1 - czwórka pijanych gówniarzy jeździ po wsiach z wysoką prędkością. Kończą jazdę, burząc dom; prędkościomierz zatrzymuje się na 200km/h.
2 - (tutaj nie słyszałem szczegółów) jakiś chłopaczek ucieka policji, wypada z drogi i ląduje na skarpie wiaduktu.
3 - rodzina jedzie autostradą, szybko. Tak szybko że przy kolejnym wyprzedzaniu zahaczają Seata i wbijają się w ciężarówkę - wykrzywiają jej ramę, urywają osprzęt, uniemożliwiając dalszą jazdę. Siła uderzenia jest tak wielka, że z samochodu wylatuje silnik i leci kilkanaście metrów(!!!)
Zapytacie, co te wydarzenia mają wspólnego?
Odpowiedź? markę samochodu-sprawcy:
1 - Passat B5 kombi
2 - Golf 3
3 - Passat (CZARNY) B6 albo 7 (nie odróżniam) kombi.
Tak, nie od dziś uważam że VAG-ami jeżdżą debile, a te wydarzenia tylko mnie w tym przekonaniu utwierdzają.
Mało? w piątek, będąc "na gościnnych występach" w pobliżu firmy Grozy (no dobrze, jakieś 150 metrów) byłem świadkiem jeszcze jednego wydarzenia potwierdzającego.
(Żeby było jasne, to czego nie wszystko widziałem dowiedziałem się od innych świadków)
Od strony Bezrzecza jadą jeden za drugim dwa samochody: (chyba) przedostatni VW Sharan, za nim Sharan 1 generacji (ten z genialnym zawieszeniem od Forda, które trzeba wymieniać przy każdej wymianie oleju). Jadą szybko, w dodatku blisko siebie - okazuje się że ten nowszy ciągnie tego starszego na holu.
Nagle, jakieś 15-20 metrów przed skrzyżowaniem słychać pisk opon i charakterystyczny dźwięk zderzających się samochodów. To ten starszy najechał na tego nowszego.
I co? i nic! Kierowcy powoli, wręcz majestatycznie wychodzą z samochodów pooglądać zniszczenia. Ubrani identycznie (chyba nigdy to mnie się tak nie rzuciło w oczy) - koszula, krótkie spodenki, skarpety w sandałach, na ramieniu coś jak "chlebako-saszetka"(?).
Stoją, rozmawiają, samochody na wąskiej drodze próbują ich omijać. Wreszcie któryś z kierowców nie wytrzymuje i za pomocą klaksonu oraz "wiązanki mięsnej" perswaduje usunięcie Sharanów.
Tak też nasi "bohaterowie" robią - wjeżdżają w ulicę Wronią i zatrzymują się na pasach (przynajmniej ten z tyłu). Tam kontynuują kontemplację zniszczeń; za nic sobie mają, że wjechali w węższą ulicę i jeszcze bardziej blokują ruch, zaś na miejscu zdarzenia leżą sobie wesoło szczątki reflektorów, grilla, tablica rejestracyjna, jakaś listwa...
Po około 10 minutach podchodzi do nich facet, i ponownie, za pomocą "żołnierskich słów" przypomina o ich "zgubie". Kierowca starszego Sharan idzie posłusznie i za pomocą rejestracji...zgarnia ten cały śmietnik na trawę na poboczu! W tym czasie nowszy Sharan odjeżdża.
Niestety, to nie koniec. Starszy "się naprawia". Powiem szczerze - takiego durnego i bezmyślnego sposobu wyjeżdżania z ulicy podporządkowanej i jednoczesnego zawracania to nie widziałem (a za kierownicą widziałem - myślałem - wiele!)
Jaki to sposób? Prosty, na poziomie użytkownika VAG-a - wsteczny i kierownica w lewo. Nic to że wjeżdża w ruchliwą drogę, że nie ma świateł, że nie używa kierunkowskazu, że samochodu jadące w obu kierunkach muszą gwałtownie hamować!!
Powtórzę: UŻYTKOWNICY (z wyboru) VW TO DEBILE!
Aha! oczywiście nie zapominam o urokach codziennego obcowania z nimi! Chyba sobie kamerkę zamontuję.
To ja wracam do kawy :-)
Jakieś komentarze?
P.S. Oczywiście wszystko powyższe napisałem z zazdrości, bo mnie na czarnego "passacika w kombiku" nie stać. No
Uuu, czekam na mięso. Będzie latać.
OdpowiedzUsuńJa bym to ujął inaczej: wśród właścicieli i miłośników jest ponadprzeciętny odsetek debili. Ale nie wrzucałbym ich wszystkich do jednego wora.
Dopisałem P.S. (znaczy-patrz wyżej)
UsuńPoza tym odpisze to samo co zawsze w takich sytuacjach pisze Notlauf: blog prywatny to i opinie nieocenzurowane ;-)
Co do mięsa, to dobrze że nie jestem wegetarianinem! :-)
Jestem jak najdalszy od dopisywania konkretnego typu ludzi do konkretnej marki, niemniej faktycznie w ostatnim czasie co tylko jakieś doniesienie o wybitnie debilnym dzwonie to zawsze jest tam gdzieś dopisek VW lub Audi. Kiedyś tak było z BMW, zawsze pojawiało się w negatywnym kontekście przy okazji wiadomości wszelakich.
OdpowiedzUsuńO! O! O! właśnie to! z tym zastrzeżeniem że nie jestem daleki ;-)
UsuńPodobnie uważam, że nie jeden kierowca VW czy audi nadaje się co najwyżej do tarcia chrzanu.
OdpowiedzUsuńDla mnie samochód to tylko środek transportu. Śmiać mi się chce, gdy widzę takiego “kierowcę” czczącego swojego VW i wmawiającego ludziom, że są 'baranami', ponieważ nie jeżdżą B5 w tedeiku. Kozaki z kompleksem wyższości. Dla nich każdy, kto widzi, uznaje czy posiada inną markę niż VW czy audi to biedak i fanatyk... Stare samochody to dla nich złom, tanie to dla nich nędza, konkurencja - tandeta... Ech, nie chcę się rozpisywać.
Swoją drogą... te nowoczesne auta są jak dla mnie za bardzo nafaszerowane technologią. Może i dzięki temu wyglądają “nowocześnie”. Ale czy są funkcjonalne (prostota, łatwość napraw), ekonomiczne (ceny części) i bezpieczne?
P.S.
Co innego gdy u kierowcy widać prawdziwą pasję do samochodów...Mmm... :-) To dopiero pozytywne wibracje!
Wszystko prawda, oprócz tego że passaty są kupowane ze względu na "prestiż". W Polsce te dwa słowa są nierozerwalnie złączone.
Usuń