Miało być o czym innym, ale życie - jak zwykle - podtyka przed oczy inspiracje dla niezaplanowanych działań. I tak oto, będąc ponownie w przeciągu kilku dni na ulicy Wieniawskiego, spotkałem ten oto wehikuł:
Lokalizacja: przed kościołem ;-)
Sądząc z ogólnego stanu...normalnie używane na codzień żelazo.
Użytkownikowi życzę tysięcy przejechanych bezawaryjnie kilometrów. "Aż odpadną koła"!
Nie na temat: tak ostatnio się lansowałem, że moje Xubuntu takie stabilne i bezawaryjne...aż przyszła niedawna duża porcja aktualizacji i...się troszku system posypał. Bardziej z mojej przyczyny, bo chyba jednak za dużo PPA mam (miałem) pododawanych. Wygląda na to, że co jakiś czas występuje konflikt któregoś elementu XFCE i gnome-keyring - w momencie wywołania tego drugiego, wywala całe X'y, jeśli zaś te są załadowane - do GDM.
W każdym razie podejrzewam, że problem jest spowodowany którymś pakietem z PPA deweloperów XFCE. Nie pozostaje nic innego jak poczekać na kolejna aktualizację, która załata błąd.
Na pocieszenie pozostaje fakt, że dzięki ubuntu-pomoc.org, od kilku dni działa u mnie dziadowski Silverlight.
Ktoś sobie po prostu ma taką Warszawę i zapewne normalnie sobie nią jeździ. Nie jestem fanem Warszaw, ale mimo to popieram bardzo.
OdpowiedzUsuńFaktycznie wygląda na dejlikara. Spoko
OdpowiedzUsuńFajna Warszafka szkoda tylko że u was w Szczecinie jest ich więcej niż w stolycy :)
OdpowiedzUsuńDomniemuję, że to dlatego, iż takie żelazo nie pasuje do loftowo-multiinterfejsowej wizji Waszej 'Bufetowej' i nie mogłoby stanowić jedności estetyczno-ideologicznej z taką np. tęczą ;-)
UsuńI to jest właśnie najbardziej, dla mnie jako miłośnika takowego żelaza, denerwujące
Usuń