Minęło już kilkanaście dni od zakupu mojego aktualnego telefonu, pomyślałem sobie że podzielę się z czytelnikami (hie, hie!) swoimi spostrzeżeniami. A nuż komuś pomoże?
OK, zapodaję "Luminol" i jedziemy!
- mojego poprzedniego Samsunga S5610 oraz
- posiadanego już od dobrych kilku lat i używanego w ciężkich warunkach (dopóki bateria nie powiedziała Arrivederci Roma!) Siemensa M65.
Pierwsze Wrażenia:
Duży, normalny aparat, dobrze wyważony i dobrze "trzymający się" ręki. Ot - taka pancera wersja S5610. Składamy - karta SD ląduje pod baterią - trudno. Tylna klapkę, która PODOBNO gwarantuje wodoszczelność najlepiej chyba dociskać "po radziecku" - młotkiem ;-)
Klawisze są dość duże (identyczne jak w S5610) i stosunkowo "oporne" - reklamowana przez Samsunga możliwość swobodnego pisania SMS-ów w rękawicach budowlanych jest chyba osiągalna wyłącznie dla basistów biegle operujących oburęcznym tapingiem na 6- strunowych Dingwall'ach ;-)
Punkt dla Siemensa - klawisze są oddzielone od sieie, a dla pewności każdy ma inny kształt. Samsung ma jednak poniżej klawiatury "podpórkę" na to miejsce na dłoni, w którym kciuk łączy się ze śródręczem.
Włączamy:
Wstępna konfiguracja i pierwszy zonk: telefon pochodzi z niemieckiej sieci dystrybucji, więc przeprowadzamy ją w języku Goethego i Bacha.
W tym momencie możnaby juz zacząć normalnie dzwonić, ale wypadałoby ustawić go "pod siebie". Drugi zonk. Menu ułożone przez ciężkiego psychopatę - kluczowe dla S5610 podmenu "Aplikacje" wykastrowane do czterech (dla mnie) bezużytecznych pozycji. Kalkulator wylądował w podmenu..."Organizer", a obsługa Bluetooth to kolejne dwa podmenu. Brak słów:
Zamiast tego główne menu "obrazkowe" mamy pozapychane Srajbuczkami, Gugielkami i innymi bzdurkami. (telefon służy do dzwonienia, tak?) Po usunięciu profili internetowych można ustawić szybkie menu na głównym ekranie. Kolejny zonk. Ekran jest wyraźnie mniejszy od tego z S5610, skutkiem czego nie wszystko się mieści!
Pozwole sobie także nie skomentować faktu, że aktualnie chyba żaden producent nie oferuje tak priapicznieprzezajebistego ekranu jak ten w Siemensie: nie wymagającego podświetlenia, aby np. zorientować się w godzinie (wygaszacz ekranu!), sprawdzić nieodebrane połączenia, przeczytać SMS-a.
W zamian otrzymujemy dość spore możliwości konfiguracji - szybkie menu na głównym ekranie plus szybkie wybieranie pod klawiszami numerycznymi. Jeśli zrezygnuje sie z "inteligentnego ekranu głównego" możliwości wzrastają do poziomu nieosiągalnego dla konkurencji, natomiast nijak się to ma do konfigurowalności M65, określanego przeze mnie jako WSZYSTKO. (pod koniec używania miałem np. podmienione czcionki, zestaw ikon na te z KDE4, konkretnie przebudowane Menu.)
Używamy:
Głośny jest sqrczybyk, a wibrator przy sprzyjających okolicznościach mógłby poluzować śruby w szafce na której leży.
Aparat nie ma lampy "błyskowej", ale robi bardzo przyzwoite zdjęcia, poza tym LED robi jako "latarka" - moim zdaniem - bardziej przydatna. Większy problem to odpowiedź na pytanie: GDZIE DO CHOLERY JEST PRZYCISK WŁĄCZAJĄCY APARAT FOTOGRAFICZNY?
Kolejna pozycja do dodania w szybkim Menu.
Telefon dzwoni, tryb głośnomówiący - jak sama nazwa wskazuje - GŁOŚNY. Z zasięgiem nie ma najmniejszego problemu - niemieckie sieci też wykrywa. Rozmówcy skarżą się tylko na nienaturalny głos, spowodowany zabezpieczeniem mikrofonu przed wodą.
SMS - obsługiwane tak samo jak w S5610, czyli przyzwoicie ale mogłoby być lepiej.
Bateria (1300!) przy oszczędnym użytkowaniu wystarczy na tydzień. Tak jak w S5610.
Multimedia:
Czyli to co we współczesnych telefonach jest oczywistością; czy to dobrze, czy źle - nie mnie oceniać.
O aparacie pisałem.
Radio działa całkiem nieźle - bez podłączonych słuchawek! - razem z odtwarzaczem audio stanowiąc tymczasowy erzac niedziałającego "systemu audio" w moim aktualnym samochodzie.
Brak wyjścia Jack na słuchawki.
Głośnik (zewnetrzny), ponieważ jest większy od tego w M65 i S5610 wydaje odczuwalnie lepszy dźwięk, lepiej są słyszalne niskie częstotliwości (np. intro "Unfinished Sympathy"). W znaczeniu - mniej męczący dla uszu i gwałcący poczucie estetyki muzycznej.
Kontakty w książce telefonicznej mozna okrasić kustomową ilustracją i dzwonkiem.
Ale i tutaj konstruktorzy Samsunga dali plamę. Tak jak Siemens korzystał z własnej mutacji formatu WAV (plik przez przerzuceniem do telefonu należało potraktować dedykowanym konwerterem), tak Samsung wymaga dla własnych sygnałów nadejścia wiadomości...długości min. 9 sekund.(!!!) Chcąc mieć własny dźwięk należy w jakimś edytorze audio (np, Audacity) dodać do niego ciszę. W przeciwnym razie sygnał będzie odtwarzany kilkakrotnie.
Kicha.
Coś jak podsumowanie:
Za ułamek ceny porównywalnego Sonima (tamten ma jeszcze GPS i parę w sumie nieistotnyh "bajerów") otrzymujemy przyzwoity telefon nie pozbawiony wad. Skupiając się na jego użyteczności i "fun factor" można przymknąć na nie oko.
Ja przymykam.
Lepszy:
- bateria od M65
- aparat foto od M65
- "pancerność" od S5610 (w sumie oczywiste)
- bluetoth (bo jest) - od M65
- multimedia (tak ogólnie) - od obu
Gorszy:
- konfiguracja / struktura / filozofia - od obu
- ekran - od obu
- konfigurowalność - od obu
Tak samo:
- niepodatny na porysowanie ekran (tak, wszystkie trzy!)
P.S. Właśnie to przeczytałem. Chyba swojej obietnicy o irracjonalnej asensowności nie dotrzymam ;-)
Nowy telefon, który ma normalne klawisze i nie jest jakimś zafajdanym smartshitem? <3
OdpowiedzUsuńNiby tak, ale diabeł tkwi w szczegółach, Leniwcze. Samsung chyba jako jedyny oferuje normalne telefony; Sonim jest ukierunkowany i się ceni, LG skupia sie na "ekranofonach", Nokię pominę milczeniem (choć mógłbym sporo złego powiedzieć, będąc zmuszonym używać Nokii jako tel służbowy przez kilka miesięcy), a Benq - spadkobierca Siemensa nie jest oferowany w Polsce. Są jeszcze MyPhone'y....yyyy
Usuń